Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2008

Dystans całkowity:662.00 km (w terenie 283.00 km; 42.75%)
Czas w ruchu:26:28
Średnia prędkość:25.01 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:41.38 km i 1h 39m
Więcej statystyk

Ależ podawała dziś noga.

Poniedziałek, 30 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Ależ podawała dziś noga. Cudnie. :)

Z rana - program standardowy i tempo dość rozsądne.

Popołudniu - po frustrującym dniu w pracy, prądu w nogach zebrało się więcej niż zwykle i mimo wiatru atakowałem podjazdy jak kuna.

Niesamowite, że na niektórych podjazdach nawet tętno mi się nie zmieniało - jakby pedałował kto inny. Czy to już dobra forma - czy jeszcze przedbiegi? ;)

Koniec miesiąca - więc czas na podsumowanie.
Czerwiec był dobry. Świetna pogoda i dużo sposobności do dłuższych przejażdżek. 662 km. Było by świetnie, gdyby lipiec był co najmniej tak samo dobry...

Jak się nie śpi po nocach

Czwartek, 26 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Jak się nie śpi po nocach tyko klika, to potem tak to wygląda.
Cały dzień nie byłem senny, ale pałer w nogach - no cóż... zdecydowanie słaby.

Dałem radę utrzymać dobre tempo ale wytrzymałości brak. Do tego ta duchota. Deszcz wisi w powietrzu ale nie leci ani kropla...
Kurz obklepił mi rower jakbym mieszkał w Australii a nie środkowej europie... Dziś trzeba się będzie wybrać na myjnię... może autem też? :)

Swoją drogą.... padłem o 22.oo. Totalnie. Nie miaełm siły nawet siedizeć :D
Organizmu nie oszukasz.

Przerwa spowodowana choróbskiem

Środa, 25 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Przerwa spowodowana choróbskiem i wizytacją w weekend spowodowała zaległości.
Niestety forma nie jest optymalna.

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że choć rower stał na swoim miejscu, ostro trenowałem przez te parę dni...

skoki...



zjazdy...



i podjazdy.



Postęp - niewiarygodny. Zakawalifikowałem się na 30.VI w Heiligenblut - na 870 miejscu (z 5450 z jakiego zaczynałem :D)

Z rana była lekka katorga

Piątek, 20 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Z rana była lekka katorga - z ledwością doczłapałem się do lasu. Dokręciłem do 20 km i poszedłem popracować.

Popołudniu było już lepiej, ale szturm wiaduktu Górczyńskiego się nie powiódł.
W terenie było jednak znośnie.

Koniec końców - z okazji urodzin Myszy, wróciłem wcześniej i skończyłem na 44km.

Ale przynajmniej nie zmokłem - wbrew prognozom :)

Biorytm mówi wszystko. Zastanawiałem

Czwartek, 19 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Biorytm mówi wszystko. Zastanawiałem się skąd takie wahania formy i sprawdziłem. No kurcze aż się nie chce wierzyć ;)

Rano, bez energii przyjechałem do pracy - bez przejazdu przez Marcelin - również z braku czasu.

Po południu było nieco lepiej - ale też bez szokujących przypływów mocy. Poprostu dało się jechać.
No i ten cholerny plecak...

Ale - jeśli wierzyć biorytmom :D będzie lepiej - narazie fizyczny: -27, ale idzie w górę ;))



I oby tak było... Jutro raczej wolne od roweru (ma padać) . W sobotę biba więc też rower będize stał nie ruszany... Może w niedzielę WPN?

Rano szło mozolnie. koszmar.

Środa, 18 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Rano szło mozolnie. koszmar. Dopiero w lesie ożyłem i pohulałem chwilkę po ścieżkach na Marcelinie.

Popołudniu było dużo lepiej - nawet plecak wydawał się nie przeszkadzać - niestety, jak zwykle ograniczony czas zmusił mnie do powrotu. Niemniej jeździło się całkiem nieźle - i tempo było już bardziej godne niż z rana

Zapowiadało się grubo.
Nowe buty

Wtorek, 17 czerwca 2008 · Komentarze(2)
Kategoria nowe klamoty
Zapowiadało się grubo.
Nowe buty zaszokowały twardością podeszwy i wentylacją.
Pierwsze uderzenie w pedał było totalnym zaskoczeniem. In + oczywiście :)



Niestety, z jakiegoś powodu noga średnio podawała i zabrakło werwy na porządną jazdę. Wymęczyłem 36 km - byle wrócić przed północą do domu - ale jakiejś super jazdy nie było.

Pochrzaniłem kolejność i zacząłem od podjazdów przy wiadukcie. po 10 szt. pojechałem na asfalt i jakoś się ciężko jechało.

Ogólnie jednak, najważniejsze jest to - że buty są ok :)

Stan licznika: 7081km. Przebieg w BStats: 4344

Klasyczna wyprawa do WPN.

Niedziela, 15 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Klasyczna wyprawa do WPN. Mimo zmęczenia po wczorajszym, wieczornym katowaniu nóg, średnia była godna a szosowe podjazdy poszły gładko.

Nowością było dkrotne pokonanie jebczego asfaltu przed Mosiną. CO ciekawe - drugi raz poszedł szybciej i mniej boleśnie niż pierwszy... - Może to dlatego, że byli kibice <lol>

No i jest nowa ścieżka przy zbiornikach retencyjnych - wprost do szybkiego singla. Piękna sprawa. Wartościowe odkrycie.

W sumie zrobiłem dziś ponad 70 km - ale reszta to z rodzinką, więc trudno to notować jako trening.


Wieczorny przejazd szutrówką

Sobota, 14 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Wieczorny przejazd szutrówką na zapleczu Malty, później interwał szosowy i 10, czy tam 12 podjazdów przy wiadukcie. Pompa na podjazdach dała rade jak nigdy.

Dobra średnia, noga podawała - ale obowiązki wzywały, więc po obowiązkowym dystansie, zlądowałem w domu i wykonałem inne, wieczorne zadania ;)