Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:232.00 km (w terenie 121.00 km; 52.16%)
Czas w ruchu:10:00
Średnia prędkość:23.20 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Suma podjazdów:1567 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:38.67 km i 1h 40m
Więcej statystyk

Typowe kulanie przed i po robo...

Piątek, 28 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Pogoda sprzyjała kulaniu z rana (20 km) i po pracy - jednak nie za długo z powodu pozostałych prac porządkowych po remoncie. Dramat.

Wróciłem mokry jak szmat do podłogi. Odwodnienie totalne. Noga podawała ale było diabelnie duszno.

Standardowo - ale krótko

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria awaria, nowe klamoty
Czas naglił - dlatego zaraz po robi jechałem do domu. Fachowiec od malowania zepsuł mi dzień...

Do tego ran zerwałem linkę od przedniej przerzutki.
Przyszedł czas na dekomisję sponiewieranego Hone-a i zamianię na XT :D
Mała rzecz a cieszy :)

No i nowe pancerze z linkami XTR. To robi różnicę. i to poważną :)
Manetka praktycznie nie stawia oporu.

Jarocin - piaskowa rzeźnia

Niedziela, 23 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria starty
Miało być szybko i dobrze - było ciężko, pylaście i makabrycznie.

Piaszczyste zjazdy mnie pokonały (wstyd) - wytrzymałem jako tako kondycyjnie - ale ogólnie miałem za mało paliwa :/

Koniec końców - dojechałem ósmy. Chyba nie najgorzej jak na tak słabe przygotowanie.

Nocne, leśne szaleństwo

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
No dałem radę. Spragniony kilometrów pojechałem w nocy przez las w stronę Dziewiczej. Kurde... mrożąca krew w żyłach podróż. :D
Ale było nieźle. Wróciłem cały i zdrowy - jak zwykle dzięki Bocialarce :)))

No ale nóżki nieco bolały... Dobrze się za to spało.

Późny start sierpniowy

Poniedziałek, 10 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Ponad tygodniowy wyjazd bez roweru nie przysporzył mi szczególnej paki w nogach - chociaż nosząc Martynę na plecach zostawiłem gdzieś w Alpach kilo sadła :))

Wycieczka miała być raczej odstresowująca - przed jutrzejszymi zabawami w remont - a mimo to udało się nieco pocisnąć asfaltowo - leśnych podjazdów. Nie mam pojęcia jak Sigma zlicza te przewyższenia - ale dałbym głowę, że było tych górek znacznie więcej :/

Tak czy inaczej - teraz codziennie będzie trzeba cisnąć te 50 kilo, żeby nadrobić stracony czas. Nawet jeśli to niemożliwe...