Rano szło mozolnie. koszmar.
Środa, 18 czerwca 2008
· Komentarze(0)
Kategoria dzień jak codzień
Rano szło mozolnie. koszmar. Dopiero w lesie ożyłem i pohulałem chwilkę po ścieżkach na Marcelinie.
Popołudniu było dużo lepiej - nawet plecak wydawał się nie przeszkadzać - niestety, jak zwykle ograniczony czas zmusił mnie do powrotu. Niemniej jeździło się całkiem nieźle - i tempo było już bardziej godne niż z rana
Popołudniu było dużo lepiej - nawet plecak wydawał się nie przeszkadzać - niestety, jak zwykle ograniczony czas zmusił mnie do powrotu. Niemniej jeździło się całkiem nieźle - i tempo było już bardziej godne niż z rana