Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2008

Dystans całkowity:453.00 km (w terenie 137.00 km; 30.24%)
Czas w ruchu:19:00
Średnia prędkość:23.84 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:41.18 km i 1h 43m
Więcej statystyk

Z rana droga do pacy

Środa, 28 maja 2008 · Komentarze(0)
Z rana droga do pacy + bonus track (Lasek Marceliński - bardzo przyjemny o poranku)

Z powrotem tradycja + objazd po lesie. W sumie czułem zmęczenie w nogach. Czyżby rano było za szybko???

A teraz, bez laptopa - wyraźnie przyjemniej i szybciej...

Jakżesz pięknie noga dziś

Wtorek, 27 maja 2008 · Komentarze(0)
Jakżesz pięknie noga dziś podawała :)
Szkoda, że nie mogłem jechać gdzieś w plener.
Najwyraźniej pokonałem dziś kolejny próg kondycyjny bo różnica jest ogromna. Oczywiście oznacza to, że teraz nastąpi kolejny etap mozolnej pracy :|

No nic. Trzeba się cieszyć tym co jest. A jest nieźle.
Przyszły tydzień - remote working - a więc niechybnie cały poranek w siodle :D.
Wiążę z początkiem czerwca wielkie nadzieje :))

Oj, Chodzież była niewątpliwie

Niedziela, 25 maja 2008 · Komentarze(2)
Kategoria starty
Oj, Chodzież była niewątpliwie przełomem.
Pierwszy raz od długiego czasu, starałem się pojechać po wynik walcząc z innymi - a nie tylko z trasą...



Ścieżki doskonałe. Podjazdy znośne, a zjazdy lekko piaszczyste miejscami, a jednak było świetnie.
Noga podawała. Glikogen zebrał się w mięśniach i nie było nawet mowy o jakimś kryzysie - a jednak wynik słaby. Chyba zabrakło wiary i świadomości własnych sił.
Może też zbyt asekuracyjnie jechałem... To chyba to złe przyzwyczajenie - "aby do mety"
Ale występ i tak zaliczam do udanych :)

MIało być pod znakiem

Środa, 21 maja 2008 · Komentarze(0)
MIało być pod znakiem "dajmy odpocząć mięśniom".

Mimo pożądnej diety nadal byłem jakiś wymechłany więc rano jechałem jakoś lajtowo. Prawie jak zdechlak - chociaż czas przejazdu niby był w normie (???)

Powrót był lepszy - bo nogi juz lepiej działały - ale za to cholernie się rozpadało. Zmokłem jak kura. Przynajmniej pojawił sie powód do gruntownego przeglądu napędu i piast. Podmieniłem też oponę z tyłu. Wreszcie znów jest poprawnie założona :lol:

Szybki (?) dojazd i szybki

Wtorek, 20 maja 2008 · Komentarze(0)
Szybki (?) dojazd i szybki powrót. Nie miałem siły ani ochoty na dłuższą jazdę. Byłem totalnie wydymany po wieczornym spidowaniu pod górkę. Mięśnie to odczuły.
I do tego ten pier...ny plecak, kóry waży tyle co chyba cały rower.
Że też muszę się męczyć z tym dziadostwem!

Słaby dzień. Mizeria...

Dorga do pracy - standardzik.

Poniedziałek, 19 maja 2008 · Komentarze(0)
Dorga do pracy - standardzik. Spowtotem niestety dużo krócej z powodu planów i zaległości :/ (jechałem przez centrum)

Wieczorem, miała być asfaltowa 40-tka ale skończyło się kapciem w okolicach cytadeli. Pierwsza w tym sezonie.
Wyszło równo po 27 km popołudniu i wieczorem. Porażkowo. A noga całkiem nieźle dawała radę. No szkoda.

Naprawy robione nocą są mało efektywne. Opona założona w druga stronę, luz na piaście za mocno skręcony... no ogólnie stresująco było trochę rankiem dnia następnego.

Nie był to najlepszy dzień na

Piątek, 16 maja 2008 · Komentarze(0)
Nie był to najlepszy dzień na jazdę.
Po nockach nie oczekiwałem super pary w nogach - ale żeby napierw wrócić przed czasem z powodu telefonu małżowinki - a potem - wieczorem zmoknąć jak pies próbując nadrobić straty z popołudnia... No przesada...

Próby sprinterskie wypadły średnio. Ale wróciłem w zupełnie dobrej formie.Gdyby nie deszcz pewnie jeszcze bym się katował...

Co za cudny dzień :)

Co za cudny dzień :)

Po całej nocce przy kompie, 4.5 godz. snu i pędem na rower. 40 km q półtorej godziny - w porzadnym terenie i w tempie jakie się ue mnie zdarza raczej na flacie niż na górkach.
Interwały na leśnej pętelce, przerywane okrążeniami asfaltowymi wokół malty. Bardzo ciekawy mariaż jazdy w terenie i wydolnościowego flatu.

Noga podawała aż żal było wracać do domu.

Piekny był to dzień. niestety - teraz znów przy kompie. Znów nocka - oby jutro udało się znów uciec z domu na 1.5h katowanie nóg ;)

Szybki powrót, żeby tylko

Piątek, 9 maja 2008 · Komentarze(0)
Szybki powrót, żeby tylko zdążyć po fotel dla Martyśki.

Warto było się spieszyć - wspólne wycieczki całą rodziną to zupełnie nowy etap w dziejach naszej rodzinki :D

Mimo żółwiego tempa - uwielbiam to... pazatym, można mimo wszystko poczuć ból wq nogach.

Po montażu - zaraz ukulalśmy wspólnie ok. 11km.

Asfaltowa czterdziestka nocą :)

Asfaltowa czterdziestka nocą :)

jak zwykle - Vuelta de Posnania - wokół centrum, malta, rataje , cytadela itd...
Było chłodno i byłem wymechłany. Wróciłem grubo po północy (po 1:00AM) co poczułem dnia następnego. wariactwo - ale tempo było dość równe - przynajmniej dopóki nie czułem głodu...