Wpisy archiwalne w kategorii

nowe klamoty

Dystans całkowity:445.70 km (w terenie 154.00 km; 34.55%)
Czas w ruchu:19:30
Średnia prędkość:22.86 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma podjazdów:2189 m
Maks. tętno maksymalne:191 (100 %)
Maks. tętno średnie:167 (87 %)
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:34.28 km i 1h 30m
Więcej statystyk

802.

Środa, 30 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Tyle wynosi nowy rekord miesięcznej sumy przejechanych km.
To był dobry miesiąc. Tak dobry jak forma jaką udało się wypracować. Oby tak było dalej.

Nowe klamoty - wymagają jeszcze drobnej regulacji.
Ale sprawują się doskonale.
Stan licznika: 13.904.
Tyle wytrzymały: przerzutka XT, suport LX i korba deore.
Przerzutka - poza rolkami jest w dobrym stanie - ale wymiana całości była bardziej opłacalna.



Poprzedni łańcuch wytrzymał blisko 4.500 km - a pewnie mógłby jeszcze trochę więcej (dobił by spokojnie do 5k)

Szybko, szybko, byle pojeździć... :)

Poniedziałek, 21 grudnia 2009 · Komentarze(0)
No szybko to było oczywiście w sensie małej ilości czasu na jazdę...

Spadł świeży śnieg. dużo. Jeździło się po nim jak po cieście. Ale widok nierozdziewiczonych leśnych ścieżek natchnął mnie energią.
Mając mało czasu - poleciałem do Swarzędza i z powrotem.

Zimowe ogumienie udowodniło swoją przydatność po raz kolejny. Szeroki but to jest to :)
Cienkie oponki są dla cienkich Bolków :D

Standardowo - ale krótko

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria awaria, nowe klamoty
Czas naglił - dlatego zaraz po robi jechałem do domu. Fachowiec od malowania zepsuł mi dzień...

Do tego ran zerwałem linkę od przedniej przerzutki.
Przyszedł czas na dekomisję sponiewieranego Hone-a i zamianię na XT :D
Mała rzecz a cieszy :)

No i nowe pancerze z linkami XTR. To robi różnicę. i to poważną :)
Manetka praktycznie nie stawia oporu.

Nocne przepalanie sadła

Czwartek, 16 lipca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria nowe klamoty
Po serwisie amora, wypadało stestować jak działa. A że nocka była ciepła i przyjemna - nic lepszego być nie mogło jak mały trip po mieście i okolicznych chaszczach.

W sterach pojawił się mały luz - ale do skręcenia (niedociągnięcie po montażu).
Nowe rękawiczki - nie powiem wygodne - ale niech szlag trafi tych małych, żółtych gnojków szyjących dla Scotta... Ledwie je założyłem - puścił szew i wylazła nitka. Przy butach Etnies, gdzie trafiło mi się dokładnie to samo - zaczynam wierzyć, że to jakiś żółty spisek...



Ogólnie jednak - rower jest w formie. Gumy uszczelniające przetrwały starcie z wd-40 - i obyło się bez kosztownych wymian.
Bocialara tym razem oświetlała drogę dla mnie i Jakuba - i spokojnie dawaliśmy radę... Nie ma to jak diodowy palnik :D

Sama wycieczka - udana, choć nie dość szybka - ale też mało sypiam ostatnio - więc skąd niby ta forma ma się brać? :/

Testowanie Bocialarki

Wtorek, 30 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria nowe klamoty
To była tylko krótka przejażdżka - spokojne kulanie po asfalcie.
Po diabelnych ulewach z dnia - wieczorem pozostało mi się kulać po twardym podłożu.

W zasadzie najważniejszym punktem i tak był test bocialarki - cudnej, nowej zabawki , która okazała się spełnić pokładane w niej nadzieje.

Świeci jak cholera. Jest jak działo plazmowe. Kierowcy samochodów głupieją na widok jaskrawego , białego światła. Ludzie się rozstępują a ja wszystko widzę jak na dłoni.

Wreszcie można cisnąć w nocy - bez przeszkód. Po lesie, chaszczach albo zwykłej drodze. Rewelacja :)
I do tego ten design rodem z podziemnej fabryki broni. Cacko.

Katowanie na akord

Wtorek, 9 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria nowe klamoty
Nie było czasu na normalną jazdę.
Pogoda nadal gówniana... Rozpogodziło się dopiero późnym popołudniem wiec pocisnąłem załatwić sprawy z użyciem roweru. A że miałem godzinę czasu - postanowiłem dać po nogach ile wlezie.

Efekt?

Wróciłem zmęczony, spocony i zbłocony nieco...
Ale niespełna godzina to za mało żeby poczuć że pokuta została odprawiona.
Kara za lenistwo nadal wisi nade mną...

Stestowałem za to nową zabawkę - nokia sportstracker.

Fajnie rysuje i wrzuca do serwisu ślady - ale pomiar wysokości z użyciem gps-u to jakaś makabryczna porażka... Profil wyszedł tak abstrakcyjny jakbym jeździł po górach...

Koniec spracowanego łańcucha

Czwartek, 16 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
No i skończył się żywot legendarnego łańcucha HG-73. Po ponad 6kkm nie poddał się, ale koronka z przodu już chrupała nie miło.

Po usilnych poszukiwaniach koronki Cro-Mo, kiedy w końcu ją znalazłem na Miodowej u Rybczyńskiego - postanowiłem i tak kupić alu :) (osioł)
Potrzaskałem troszkę licznik przy okazji, ale nic mu nie jest prócz lekko pękniętego narożnika szybki.

Zrobiłem w niezłym tempie 40 kilo - ale w dwóch ratach.. :/

Napęd zaatakowałem ok 2o.3o.
Skończyłem po 1AM. Porażka... korba nie chciała się poddać... Wymieniłem stożek w piaście z przodu, ustawiłem heble, podmieniłem klocek z przodu- no i zrobiłem refresh dyferencjału. Komplet LX błyszczy aż serce rośnie. Oby wytrzymał tyle co jego poprzednik.
Niestety - tym razem konieczna będzie regulacja przerzutki z tyłu. Chwilowo mam 8 biegów :/

Stan licznika: 9.514 km.

Nocne kulanie po asfaltach

Piątek, 10 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria nowe klamoty
Świetny wieczór.
Test nowego fotela poprawił mi humor. Zabawka jest cudna i mój tyłek wreszcie nie cierpi podczas jazdy.

Allay Racing 1.1 to krzesełko godne polecenia :)
Pompka przeszkadza mi w czasie jazdy - ale samo siedzenie jest świetnie - i wygląda tez niezgorzej :)



Ogólnie - udany trening. pocisnęlismy z Jakubem wszystkie asfaltowe podjazdy w okolicy. Mimo to suma przewyższeń jakaś taka mała wyszła.

Rozbrajająca okazała się sigma - która zakłócała się cały czas z zestawem Jakuba i co chwilę gubiłem puls....

Ogólnie jednak - było świetnie. ale czy na tyle żeby cisnąć 106 km. w Murowanej?

Cytadela zaliczona

Niedziela, 5 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria nowe klamoty, starty
Heh. Już miałem sobie odpuścić, kiedy tak patrzyłem na mój zwieszony brzuch i gumowe nogi. Ale jakoś nie mogłem po prostu się poddać... Nie na cytadeli.

W ciągu godziny kupiłem komplet opon Panaracera (Dart + FireXC), założyłęm je i poleciałem po numer startowy. Szaleństwo...


Tradycji stało się zadość. Pokonałem paru kapeluchów ale i tak daleko od czołówki
Sukcesy? Olbrzymie!
- Mimo balona jaki mi wyskoczył z pospiesznie założonej opony - dojechałem do mety bez kłopotu. (od startu o tym wiedziałem - stąd moja mina na fotce :D)
- Łańcuch po ponad 6.ooo km nadal działa - i dał radę choć parę razy strzelił na podjazdach (i tak lepiej niż wielkim wymiataczom z xtr-ami :D... technika...)
- Mimo słabej diety - dojechałem bez zawału serca. Choć mogłem jechać mocniej :/
- Mimo wielkiej, grubej p...y na brzuchu - nie połamałem roweru - a wręcz poczyniłem kondycyjny postęp.
Poczyniłem postanowienie... Pokocham leśne podjazdy na Cytadeli - albo znienawidzę mtb. :D
- Nowe opony to sen nocy letniej. 2.1 nie daje takiego poczucia bezpieczeństwa jak 2.5 - ale toczą się cudnie - a w zakrętach rower przechyla się jakby sam miał jechać... (późna nauka... :D)

Teraz, pozostaje tylko wykończyć łańcuch na podjazdach i założyć nowy napęd. Nadal nie mam koronki 32z - ale to detal. W najbliższych dniach to się zmieni.