Tyle wynosi nowy rekord miesięcznej sumy przejechanych km. To był dobry miesiąc. Tak dobry jak forma jaką udało się wypracować. Oby tak było dalej.
Nowe klamoty - wymagają jeszcze drobnej regulacji. Ale sprawują się doskonale. Stan licznika: 13.904. Tyle wytrzymały: przerzutka XT, suport LX i korba deore. Przerzutka - poza rolkami jest w dobrym stanie - ale wymiana całości była bardziej opłacalna.
Poprzedni łańcuch wytrzymał blisko 4.500 km - a pewnie mógłby jeszcze trochę więcej (dobił by spokojnie do 5k)
Standardzik, połączony z wycieczką do serwisu. Nowa korba jest zaskakująca sztywna. I świetnie się prezentuje ;) Ale w serwisie planowanie ramy zastąpiono uszczelkami :/ No cóz - nic nie odstaje, dziur nie ma - ale mówiono o frezowaniu :D Fota - dopiero po globalnym upgradzie.
Przed robo był cmentarz - za to wieczorem długie kulanie po okolicy. Głównie asfalt bo robali jest od groma. Nóżka podawała - a napęd żyje dalej... Jednak zmasowany upgrade już bardzo blisko.
Nie dość , że noga daje radę, to nawet zdezelowany napęd działa całkiem dobrze. Mimo potężnej próby w Istebnej - przetrwał i ma się nie najgorzej.. Ale upgrade całości i tak jest nieuchronny... Już niedługo - nowy suport i korba...
Tym razem nieco dłużej - ale też bez przesady... kupa roboty - brak szans na wczesne wyjście... Rano też jakoś ciężko tyłek zwlec na tyle wcześnie żeby był czas na tripy...
Katuję siebie oraz KTM Hardbone`a po górkach i wszelkich hopkach - z nastawieniem na XC - chociaż zawsze lubiłem dobrze poskakać i pośmigać wąskimi, krętymi i szybkimi ścieżkami.
Paradoksalnie - dopiero teraz, 31 wiosen na ziemskim padole, mam rower, który w niczym mnie już nie ogranicza...
Tylko czemu czasu tak mało??? :(