Nocny lot
Niedziela, 1 lutego 2009
· Komentarze(0)
Kategoria dzień jak codzień
Miało być standardowe 1.40' Ale jakoś tak się świetnie jeździło po tym śniegu że nie mogłem wrócić do domu i tym sposobem zawitałem w domu dopiero dnia następnego :)
Było diabelnie ślisko. Asfal0ty zlodzone i wyślizgane przez samochody skutecznie zniechęcały do używania hamulców.
Za to w lesie - dzięki śnieżnej pokrywie - było tak jasno ze można było pomykać nawet bez oświetlenia.
Nie spotkałem żywego ducha ani nad Maltą - ani nas Wartą.
Księżycowy krajobraz i Coldplay w słuchawkach - tak - to było niezłe :))
Wróciłem lekko wymęczony ale mimo to w niezłej formie. Trzeba zagęścić terminarz treningów żeby w marcu zaatakować co sił w trójgłowym :D
Było diabelnie ślisko. Asfal0ty zlodzone i wyślizgane przez samochody skutecznie zniechęcały do używania hamulców.
Za to w lesie - dzięki śnieżnej pokrywie - było tak jasno ze można było pomykać nawet bez oświetlenia.
Nie spotkałem żywego ducha ani nad Maltą - ani nas Wartą.
Księżycowy krajobraz i Coldplay w słuchawkach - tak - to było niezłe :))
Wróciłem lekko wymęczony ale mimo to w niezłej formie. Trzeba zagęścić terminarz treningów żeby w marcu zaatakować co sił w trójgłowym :D