Wpisy archiwalne w kategorii

awaria

Dystans całkowity:421.00 km (w terenie 179.00 km; 42.52%)
Czas w ruchu:17:31
Średnia prędkość:24.03 km/h
Maksymalna prędkość:40.00 km/h
Suma podjazdów:1307 m
Maks. tętno maksymalne:176 (92 %)
Maks. tętno średnie:147 (77 %)
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:38.27 km i 1h 35m
Więcej statystyk

Sigmę szlag trafił...

Sobota, 17 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria awaria
Zmokłem - co jednak nie było przykre. Deszcz był przyjemny.
Przed burzą robiłem sesję podjazdów, ale deszcz się zagęszczał i zrobiło się ciężko.
Niestety - woda pokonała Sigmę. Od dziś, wysokościomierz i termometr poszły się kochać. Przewyższenia wpisywać będę już tylko orientacyjnie...

Zerwana linka, spierdzielona wycieczka

Niedziela, 20 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria awaria
Zaczęło się niewinnie - od zagubienia tuby z rohloffem. Później było już tylko gorzej. Wyleciałem spóźniony, goniłem "ducha" (próbowałem dogonić bikera, który nawet nie wstał z łóżka... LOL) - no i w środku lasu zerwałem linkę od tylnej przerzutki - więc wracałem w śniegu, na 2/9.

Wróciłem lekko sponiewierany i mocno zeźlony. Co się odwlecze to nie uciecze - zwłaszcza w kwestii części do wymiany...

standardzik - ale bez licznika :/

Środa, 16 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria awaria
Jako, ze zbuntowana Sigma zawiodła, poleciałem typowy program "dom-praca-dom" , żeby mieć gwarancję przebiegu i nie zastanawiać się ileż to przejechałem...
Tempo było ok - i myślę że zapis jest wiarygodny.

Weekendowa wycieczka bez licznika :/

Poniedziałek, 14 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria awaria
Pogoda była taka sobie - ale tempo nawet znośne - choć byłem lekko niedożywiony i jakoś się nieco zmęczyłęm kulając się po Zielonce.

Nie zrobiliśmy nawet Dizewiczej Góry - ale trip był lajtowy i przyjemny. Typowy żywioł bez gps-u - tylko na czuja.

Oczywiście gówniana sigma nadal nie liczy kaemów... Dno...

Standardowo - ale krótko

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria awaria, nowe klamoty
Czas naglił - dlatego zaraz po robi jechałem do domu. Fachowiec od malowania zepsuł mi dzień...

Do tego ran zerwałem linkę od przedniej przerzutki.
Przyszedł czas na dekomisję sponiewieranego Hone-a i zamianię na XT :D
Mała rzecz a cieszy :)

No i nowe pancerze z linkami XTR. To robi różnicę. i to poważną :)
Manetka praktycznie nie stawia oporu.

Kolejna nocna jazda

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria awaria
Wielkanocne pierdzenie w krzesło mi nie służyło - więc po 24 km. z Myszą, wybrałem się na nocne pociskanie pod górkę.

Ogólnie noga podawała , a powietrze było chłodne i rześkie.

Przed wyjazdem zepsułem lampkę sigmy urywając mocowanie... Beznadziejny przypadek.
Została mi tylko ta chińska badzia - ale i tak da się na niej jeździć.

Mam poważną zagwozdkę czy jechać w Murowanej Giga - czy pozostać przy medio - nie ryzykując ciężkiej łaźni i skatowania dupska - bo wiem że mimo super nowego krzesła - tyłek dostanie za swoje - po 5 godzinnym katowaniu :/

Wycieczka ostatkiem sił. Nic

Niedziela, 30 listopada 2008 · Komentarze(0)
Wycieczka ostatkiem sił. Nic szczególnego. Deszcz zepsuł wszystko... No i pana jakby tego było mało :D Połowa drogi z robo na piechotę...

Poleciałem trasą Mio-maratonu w stronę

Poniedziałek, 3 listopada 2008 · Komentarze(0)
Kategoria awaria
Poleciałem trasą Mio-maratonu w stronę Swarzędza. Było miło - chłód, lekka mgła, liście na ścieżkach - jechało sie nawet nieźle.
W drodze powrotniej miałem jechac przez centrum - ale pod apteką okazało się że zaliczyłem kolejną kiszkę i 2.5 km podałowałem na nogach... Szkoda gadać...

Nadal bez licznika (dupersztajny z ABP nadal nie przysłali mojego cacuchna)- i do tego z dziurawą dentką z przodu... Może uda się załatać. W tym tygodniu praca w nocy - więc nie prędko znów wsiądę na rower....

Obecny stan licznika (do wprowadzenia - 8.629)

Awaria licznika. Dramat.

Czwartek, 9 października 2008 · Komentarze(0)
Kategoria awaria
Awaria licznika. Dramat. Przy przebiegu ok.8.6oo km pożegnałem cholerną sigme, która umarła po lekkim upadku na podłogę. Żałosne.

Postanowiłem więc pojechać całkowicie identyczna wycieczkę jak dzień wcześniej, aby móc szacunkowo zrobić podobny przebieg.

Udało się. Nie bez trudu, bo niskie ciśnienie w Dieslu powoduje, że odczucie z jazdy jest jakbym jechał z przyczepą.