Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2008

Dystans całkowity:128.00 km (w terenie 45.00 km; 35.16%)
Czas w ruchu:05:56
Średnia prędkość:21.57 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:32.00 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Super aura - i dużo lepsza

Poniedziałek, 31 marca 2008 · Komentarze(0)
Super aura - i dużo lepsza kondycja - choć rano się na to nie zapowiadało.
Tak czy inaczej - czasu było za mało żeby coś więcej nakręcić - ale co nieco udało się nakulać.



Niestety, okazuje się, że pomiar wysokości koło budynków i z odbiornikiem w plecaku - zawiera dziwne błędy - stąd wyolbrzymiony pierwszy i ostatni podjazd...
Na szczęście przebieg trasy jest bez zarzutu :)

Tym samym - prezentuję moją "najkrótszą" drogę z/do pracy ;)

Piękna pogoda - ale na tym

Niedziela, 30 marca 2008 · Komentarze(0)
Piękna pogoda - ale na tym koniec zachwytów. Początki były obiecujące - ale chyba GPS ważył za dużo... Do domu wracałem ostatkiem sił. A to ledwie 34 km.

Nowością jest profil pionowy trasy: (OziExplorer to naprawdę przyjemny toolik)



Były grubsze podjazdy, ale ogólnie trzeba sobie jasno powiedzieć - forma wraca w depresyjnym tempie :|
Trasa rozwlekła - ale turystyczna ogólnie...
Mile zaskoczyła oponka Kendy (BlueGroove) - na stromych, luźnych podjadach ledwie uskakiwała. Duże zaskoczenie... Pozytywne. Podobieństwo do MAxxisa jej służy jak widać)



Jutro - rowerkiem do pracy. Trzeba łapać kondychę. Każdy km na wagę złota...

MIało być szosowo i wydolnościowo

Piątek, 28 marca 2008 · Komentarze(0)
MIało być szosowo i wydolnościowo - ale lekki wiatr i "pełne zatoki" dały znać o osbie. Pokulałem się po asfaltach i zrobiłem kilka podjazdów.

Rower jest gotów na Thule - ze mna nieco gorzej.
Czasu coraz mniej no i ta pogoda... Oby teraz była już ok.
Plan jest prosty: codziennie od 30 do 40 km. Przymusowo. :)
Auto zostaje w rękach Dziuni, która będzie nim wozić resztę rodziny :)

No jak na 30-letniego stetryczałego

Niedziela, 16 marca 2008 · Komentarze(1)
No jak na 30-letniego stetryczałego i rozleniwionego zimą dziadka - to tempo było godne. pierwszy mocniejszy rozruch przy sensownych temperaturach. Było doskonale, choć pompa ledwie dawała radę - na początku. Potem już był trans W sumie to kończyłem z uczuciem, że mięśnie mają w sam raz...

A... no i wreszcie tarcze nie tarły. Opłaciło się nieco pogrzebać...

Do pierwszego Thule - co raz mniej czasu... Wielkanoc koniecznie z rowerem!