Wpisy archiwalne w kategorii

nocnetripy

Dystans całkowity:268.00 km (w terenie 96.00 km; 35.82%)
Czas w ruchu:12:14
Średnia prędkość:21.91 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Suma podjazdów:1411 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:33.50 km i 1h 31m
Więcej statystyk

Nocna bujanka po błocie

Piątek, 27 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria nocnetripy
Zimno, ciemno i mokro w ch...
Do tego błota pełno na ścieżkach... no nie był to najlepszy trip - ale kilometr to kilometr. Zawsze jakiś postęp.

Raz a dobrze...

Środa, 7 lipca 2010 · Komentarze(0)
Wieczorne kulanie z przerwą na pozałatwianie "spraw" przeciągneło się.
Ale i tak pośmigałem trochę pod górkę i dałem radę się nieco zmęczyć...

Poznań nocą ;)

Nocny trip po przestoju

Czwartek, 11 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria nocnetripy
Typowe nocne kulanie.

Po przerwie było ciężko.
Mimo treningu z trenażerem - prawdziwe podjazdy nieco dały mi w kość... Chyba szkoda czasu na pedałowanie w miejscu.
Pora się przestawić na prawdziwy rower i siłownię.

Makabryczna kaźnia

Piątek, 8 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria nocnetripy
Dużo śniegu. Zmarzniętego na maksa, podziurawionego nogami przechodniów.
Gdziekolwiek się kulałem - wszędzie syf i grengolada.
Wróciłem zajechany jak pies.
Po tej wycieczce nastąpiła długa pauza. Śnieg mnie zbrzydził :/

Lajtowe kulanie po omacku

Środa, 6 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria nocnetripy
Zimno aż w nosie boli... Ale jechało się przyjemnie. Kulałem się spokojnie, żeby sobie znów jakiegoś kuku w nogę nie zrobić - ale i tak średnia wyszła typowo zimowa.

Śnieg wszędzie jest już ubity więc kulanie jest w miarę łatwe.
Diesle jak zawsze - trzymały się mocno podłoża - nawet na górkach, gdzie dzieciaki śmigają na sankach. Nie ma mowy o poślizgach...
Nie mogłem znaleźć bocialary, więc pocisnąłem bez frontu - "na ciemniaka" - i ku mojemu zdumieniu - w lesie spoko dało się jechać - a nawet lepiej było niż z lampą, bo percepcja tak nie głupiała...

Ogólnie przyjemnie - ale stopy mi nieco zmarzły...

Nieźle też zeszturmowałem schody przy Galerii Malta. Zagapiłem się :D i wpadłem na pełnej wiksie centralnie na 3 schodki. Zdążyłem tylko podrzucić koło i pomyśleć "o k...wa"...
Koło podskoczyło miękko waląc w pierwszy schodek, jęknąwszy kilkoma szprychami, ze smutkiem.
Cud - albo idealne ciśnienie w kole - bo ani felga nie dostała, ani snake się nie zrobił. Widelec przyjął większość na klatę... I chwała mu za to.

Nocne ślizgi

Wtorek, 29 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria nocnetripy
Ależ zaskoczenie. Lód wszędzie. Wprawdzie mało śliski bo zmrożony solidnie - ale.. do czasu.
Zjeżdżając z mostu wiszącego nad Maltą, zaliczyłem klasyczny poslizg boczny wyrywając prawie ramię ze stawu :D
Kolunio ujeżdżający odkurzaczem po hallu galerii, prawie zarył w szybę jak to zobaczył :)

Ogólnie - zmarzłem nieco w okolicach stóp, ale energia w nogach - nawet nie najgorsza - choć po średniej tego nie widać jakoś...

Nocne, poświąteczne odmulanie

Niedziela, 27 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Miało być krótko - ale pokuta musi być. Wyszło przyzwoite tempo, nie było wiatru, więc kulałem się po kniejach, aż zrobiła się 1.3o i rozsądek nakazywał wrócić do domu.

Dobry wariant ubioru na bezwietrzny mróz: windstoper + polar i cienkie rękawice.
Zdało egzamin w 100%. Nawet bez luźnych spodni.