Późny start sierpniowy
Poniedziałek, 10 sierpnia 2009
· Komentarze(0)
Kategoria dzień jak codzień
Ponad tygodniowy wyjazd bez roweru nie przysporzył mi szczególnej paki w nogach - chociaż nosząc Martynę na plecach zostawiłem gdzieś w Alpach kilo sadła :))
Wycieczka miała być raczej odstresowująca - przed jutrzejszymi zabawami w remont - a mimo to udało się nieco pocisnąć asfaltowo - leśnych podjazdów. Nie mam pojęcia jak Sigma zlicza te przewyższenia - ale dałbym głowę, że było tych górek znacznie więcej :/
Tak czy inaczej - teraz codziennie będzie trzeba cisnąć te 50 kilo, żeby nadrobić stracony czas. Nawet jeśli to niemożliwe...
Wycieczka miała być raczej odstresowująca - przed jutrzejszymi zabawami w remont - a mimo to udało się nieco pocisnąć asfaltowo - leśnych podjazdów. Nie mam pojęcia jak Sigma zlicza te przewyższenia - ale dałbym głowę, że było tych górek znacznie więcej :/
Tak czy inaczej - teraz codziennie będzie trzeba cisnąć te 50 kilo, żeby nadrobić stracony czas. Nawet jeśli to niemożliwe...