Czarna dupa.

Koniec

Piątek, 15 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Czarna dupa.

Koniec baśni. Przejechałem 600 km żeby 4x wsiąść na rower.

Szkoda.

Ostatni przejazd - znów za Kvacany - tym razem szybciej, pewniej i do końca szlaku.

Podczas zjazdu teatralny dzwon w wyniku utraty panowania na zakręcie :)
po poszukiwaniach okularów pomknąłem dalej z błotem w zębach. Ależ było zajebiście... I krótko :/

Ta krótka traska , miała prawie 300m przewyższenia na przestrzeni 6 km. Niezły dramat :)

Słowackie Niżne Tatry to cud natury. Muszę tam wrócić z znów z rowerem. Na dłużej. I porobić zdjęcia z tras...

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa przed

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]