Delikatne śmiganie nocą
Czwartek, 8 października 2009
· Komentarze(0)
Kategoria dzień jak codzień
Dzień przed zawodami naszło mnie na lekki rozruch mięśni.
No niby się nie jeździ tuż przed startem - ale jakoś nie mogłem się powstrzymać.
Śmignąłem jak zefir po standardowych ścieżkach, wraz z zapleczem Malty. Było świetnie - zeszła mgła i mimo chłodu jechało się świetnie.
Deptałem delikatnie żeby tylko za mocno nie napinać nóg - ale mimo to tempo i tak skoczyło prawie do typowego.
Wewnętrzny poganiacz jest silniejszy od rozsądku.
Lekko rozstrojona tylna przerzutka, może jutro sprawić trochę kłopotów. Trzeba będzie uważnie motać łańcuchem na podjazdach...
No niby się nie jeździ tuż przed startem - ale jakoś nie mogłem się powstrzymać.
Śmignąłem jak zefir po standardowych ścieżkach, wraz z zapleczem Malty. Było świetnie - zeszła mgła i mimo chłodu jechało się świetnie.
Deptałem delikatnie żeby tylko za mocno nie napinać nóg - ale mimo to tempo i tak skoczyło prawie do typowego.
Wewnętrzny poganiacz jest silniejszy od rozsądku.
Lekko rozstrojona tylna przerzutka, może jutro sprawić trochę kłopotów. Trzeba będzie uważnie motać łańcuchem na podjazdach...