Udało się. Rok 2008 zamknięty ze stanem 9001 km na liczniku :)

Musiałem wprawdzie zaryzykować rozwód oraz własne życie - wychodząc w sylwestrowy wieczór na rower - ale... udało się i to jest najważniejsze :)

W lesie było tak ciemno, że strach było w ogóle się rozglądać na boki. Do tego kruki startujące z drzew tuż nad moją głowa... Pełne gacie i pikawa turlająca się gdzieś za rowerem. No - ale nic się nie stało - a tempo - no cóż- bez rewelacji ale za to było kilka podjazdów...

Przewyższenie nie najgorsze jak na ten dystans: 250 m.

Ostatnia przejażdżka w 2008 zamknęła rok z bilansem 3.471 km. Szkoda że nie 3.5oo :) Ale - może tyle było zważywszy okresy z niedziałającym licznikiem ...

Przyszły rok - mam nadzieję będzie lepszy.
Kondycyjnie i pod kątem przejechanych kilo. I oby mój genialny rower nadal tak fenomenalnie mi służył!

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa aznie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]