Było chłodno - ale prawdziwa przeszkodą był całkowity brak pary w nogach. Dlaczego? Pojęcia nie mam. Zaczynam wątpić czy jest sens startować w niedzielę. To będzie rzeźnia aż przykro... Ale ambicja cierpi niemiłosiernie.
Katuję siebie oraz KTM Hardbone`a po górkach i wszelkich hopkach - z nastawieniem na XC - chociaż zawsze lubiłem dobrze poskakać i pośmigać wąskimi, krętymi i szybkimi ścieżkami.
Paradoksalnie - dopiero teraz, 31 wiosen na ziemskim padole, mam rower, który w niczym mnie już nie ogranicza...
Tylko czemu czasu tak mało??? :(